Hej !
Co tam u was? Ja od wczoraj oczywiście meega zaciesz ♥ Nie będę się wam chwalić.
Co do notki to może być troche nudna...ale nie wiem jak tam wy sądzicie. ;)
Zapraszam
###################################################################################
###################################################################################
Czułam do siebie wstręt i niesamowite obrzydzenie.
I co ja teraz zrobię?! Co się ze mną stanie? Co z Michaelem?! Nawet nie wiem czy on jeszcze żyje...
Czy to musi się tak skończyć? Dobra, za dużo tych pytań.
Siedzie właśnie w jakimś ciemnym pomieszczeniu, strasznie się boję...ale najbardziej tego że już nigdy nie zobaczę Michaela.
Może wydać się wam to dziwne, ale akurat w tym momencie chciałam zobaczyć tylko jego, mojego ukochanego.
Czuje się jak jakaś dziwka! Chcę umrzeć...wszystko mnie boli.
Do pomieszczenia wszedł ktoś jeszcze ale nie widziałam kto ponieważ okropny ból głowy zamazywał mi wszystko powoli.
-Właź tu i nie marudź gówniarzu!- rykną osobnik stojący przy żelaznych drzwiach. Czyli jednak Mike żyje?! Co za ulga.
-Kiedy nas wypuścicie?- zapytał dobrze mi znany głos. On chyba nie myśli że mu odpowie?
-To już nie moja sprawa. Spieprzymy stąd ale nie wiem jak wy...a nie! Wiem ! umrzecie- powiedział i zaciął ręce Michaela kajdankami, które były przyczepione do ściany.
Tajemniczy gość wyszedł...zapanowała długa cisza która trwała dla mnie bardzo długo.
Po chwili usłyszałam cichy szloch...czyżby Michael płakał?
-Tak bardzo cię przepraszam- powiedział załamującym się głosem
-Kochanie, to nie twoja wina- powiedziałam
Żałowałam że nie mogłam go teraz przytulić, czułam jak napływają mi do oczu łzy.
-A właśnie że moja!- krzyknął nagle- powinienem był cię chronić, wiedziałem że coś się wydarzy, wiedziałem! Jestem facetem i to jest mój obowiązek, chronić cię...jestem zwychłym tchórzem.
-Nie prawda, Mickey. To nie jest niczyja wina...oni są niebezpieczni. Nie obwiniaj się, kocham cię i nie chcę żebyś miał jakieś niepotrzebne wyrzuty sumienia- powiedziałam pewnie
-Jak się czujesz? pewnie koszmarnie. Kotku, tak bardzo przepraszam- powiedział i spojrzał na mnie.
No i co z tego, że było ciemno? jego wzrok można wyczuć na kilometr.
Zrobiło mi się go szkoda. Po chwili wpadłam na pomysł... we włosach miałam wsuwkę która służyła mi zawsze do zamykania drzwi do których nie miałam kluczy.
Ponieważ jedną rękę miałam wolną, wyjęłam ją z kosmyku mojej grzywki i zaczęłam rozpinać kajdanki zaciskające ręce Michaela.
-Alex, co ty robisz?- odparł zaskoczony
-Ratuje nas- powiedziałam i wystarczyło jeszcze rozpiąć tylko mnie.
Gdy posuwałam się do tego czynu ktoś z całej pety otworzył drzwi i wszedł szybko.
-Co ty się dzieje?!- ryknął i przytrzymał mnie za gardło...myślałam ze za chwile mnie udusi czy coś ale na szczęście Mike wystarczająco szybko zareagował i uderzył go z kolana w brzuch.
Nie miałam siły biec ale jak najszybciej pędziłam za Michaelem trzymając jego lewą dłoń.
Kiedy powoli opadałam z sił, Mike to zauważył i ostrożnie wziął mnie na ręce niesamowicie szybko przy tym biec. Kolejny raz mnie zaskoczył. Najgorsze było to że nie wiedzieliśmy gdzie się schować. Co chwile odwracałam głowę czy nas czasem nie gonią.
Powoli z zza drugiej ulicy wyłaniały się domy. Hmm...a gdyby tak...
-Mike postaw mnie! I chodź szybko!- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę
-Co ty robisz? mogą nas złapać- szepnął do mnie Michael
Ale ja go nie słuchałam podeszłam do jednego z domów...jeszcze świeciło się światło.
Uporczywie pukałam w drzwi aż w końcu otworzyły się na oścież a w nich stanęła młoda blondynka...mogła być mniej więcej w moim wieku.
-O cholera! Ja to chyba powinnam iść już spać skoro widzę Jacksona, kurwa zaraz mi tu jeszcze moonwalk'a zrobi. A może Elvis mi się pojawi-zaczęła nawijać-co wy tu szukacie?
-Chcieliśmy się schować- powiedziałam w skrócie ciągle odwracając się do tyłu
-Nie no jasne, wpadać.- zaprosiła nas do środka
Bardzo ciekawa notka :D Rozwijasz się pod względem stylu ;) Przepraszam, że tak rzadko komentuję, ale możesz być pewna, że czytam każdą notkę :) Pozdrawiam i dziękuję za komentarze u mnie <3
OdpowiedzUsuńHehe. Ta dziewczyna na końcu mnie rozbroiła. Całe szczęście udało im się uciec. Tylko szkoda mi Alex. To straszne co ją spotkało. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńJacksonka xD
Hhehe, tak się składa że ta dziewczyna na końcu to tak jakby wyobrażenie mojej przyjaciółki xD
UsuńHehe. To fajną masz przyjaciółkę :) Musi być bombowa xD
UsuńJacksonka xD
Super jak zawsze. Mam do ciebie pytanie z życia wzięte : co chcesz dostać na święta? :
OdpowiedzUsuńmartyna :3
tak naprawdę to nwm, bo chcialam płytę HIStory ale juz ją mam ;)
Usuńniczego chyba mi juz nie brakuje.
świetna notka, jak zwykle. Czekam na następną :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie (nowa notka)
www.michaelandi.blog.pl