Hej !
Nie wiem co tu napisać... nic ciekawego się nie działo. Więc nie gadam, zapraszam do czytania.
##################################################################################
##################################################################################
Obudziłam się bardzo wcześnie. Zegar wskazywał 5:00 nad ranem.
Obróciłam się na drugi bok, gdzie spał Mike.
Poleżałam tak chwilę wpatrując się w niego i wstałam.
Stanęłam przy oknie, patrząc na letni krajobraz. Mimo iż było ciepło, nie dało się jakoś odczuć tych wakacji..wolności.
A tak w ogóle przydałoby się już wrócić do domu. A rodzice nadal myślą, że siedzimy sobie spokojnie na Hawajach i popijamy drinki.
Co ja im powiem? ''Mamo, tato. Ktoś nas porwał, a potem mnie zgwałcili'' ?
Właściwie to chciałabym już wrócić. Za dużo wrażeń jak na niecały tydzień.- westchnęłam cicho
Nie mogę się teraz załamać poraz kolejny...nie mogę.To miały być najlepsze wakacje w moim życiu...a jednak się myliłam. Pierwszy raz byłam w obcym kraju...rodzice wyjeżdżali często ale ja nigdy nie jechałam z nimi.
Czułam się przez to źle...nic nie zobaczyłam, nic nie zwiedziłam. Mama i tata zawsze potrzebowali spokoju, nigdy nie byli jacyś tacy na luzie...może czasami. To zawsze z dziadkiem jeździłam tu i ówdzie. Pokazywał mi różne miejsca o których wiedzieliśmy tylko my.
Po jego śmierci nie mogłam się pozbierać. Byłam w kompletnej rozsypce.
Dlaczego tu jest tyle zła? tyle cierpienia? czasem zastanawiam się jak jest po drugiej stronie...
Czy rzeczywiście jest tam spokój? zero smutku i łez? wszyscy są dla siebie mili?
Na te pytania na razie nie dostanę odpowiedzi
Odwróciłam się i spotkałam spojrzenie Michaela. Patrzył na mnie tym samym przenikliwym spojrzeniem. Wiedziałam co będzie za chwile, nie chciałam o tym rozmawiać. Jestem osobą która raczej nie mówi o swoich problemach wszystkim do okoła.
-Co się stało, słońce?- zapytał czule, siadając na łóżku
-Eh...nic takiego- powiedziałam dziwnym tonem który nie był do mnie podobny
-Przecież widzę. Źle się czujesz? może trzeba lekarza?- jak zwykle troskliwy Michael
-Nie fizycznie, ale psychicznie tak...czuję się źle- odpowiedziałam smętnie
-Mi też nie jest łatwo...wyobrażam sobie co czujesz, naprawdę gdybym mógł zrobiłbym wszystko aby to zdarzenie nie nastąpiło- powiedział Mike i pogłaskał mnie po policzku
-Tego się nie da wyobrazić!- krzyknęłam- A wiesz jak ja się tak naprawdę czuję?
-Proszę...nie krzycz- powiedział spokojnie
-Czuję się obrzydliwie, masakrycznie, czuję do siebie całej wstręt...tak naprawdę nikt nie wie jak to jest ! Jak ja sie czuje...tylko ten kto został tak samo obrzydliwie skrzywdzony jak ja!- krzyknęłam i wybiegłam na korytarz
-Alex, co sie stało?- pytała Julie kiedy zakładałam buty
-Odczepcie się wszyscy ode mnie!- krzyknęłam na nią
-Uspokój się, piłaś coś czy sie naćpałaś?- zapytała prosto z mostu łapiąc mnie za ramiona
-Nic nie piłam idiotko!- wyrwałam się
-Stój Alex!- krzyknął tym razem Michael schodzący szybkim krokiem ze schodów
-Wiecie co?! Walcie sie!- powiedziałam i wybiegłam z domu na ulice
-Wróć!!- krzyknął Mike biegnąc za mną
-Zostaw mnie!- biegłam ile sił w nogach, aż do momentu kiedy oślepiło mnie jakieś światło
-Alex!!- ktoś krzyknął
o matko boska! nie uśmiercaj mi tutaj bohaterów! ale tak to super tylko trochę smutna! kiedy nowa?
OdpowiedzUsuńMartyna
Jutro nowa, gdyż ponieważ przegrałam chyba właśnie zakład xD
Usuńwiesz ja cały czas przegrywam zakłady XD
UsuńMartyna
O tak moja droga :D Czekam na nową JUTRO xD
OdpowiedzUsuńCo do notki. Wiedziałam że to wszystko nie pójdzie tak dobrze. Biedna. Mam nadzieję że nic jej się nie stanie! Bo ja jeszcze zawału dostanę. :D
Czekam na nn.
Jacksonka xD
Fajna historia :) trzymaj tak dalej ;)
OdpowiedzUsuń